40 lat temu – Jest wojna, a ty…

UDOSTĘPNIJ
/
586

Późna jesień 1981 r. w Lublinie.

W Kręgu „Szaniec” trwały intensywne przygotowania do obchodów 70-lecia powstania harcerstwa na Lubelszczyźnie w tym organizacji okolicznościowej wystawy historycznej w Młodzieżowym Domu Kultury nr 2 przy ul. Dąbrowskiego i odsłonięcia pamiątkowej tablicy powstania pierwszych patroli skautowych na frontonie budynku Zespołu Szkół Handlowych im. Braci Vetterów.

Przygotowaniami do obchodów jubileuszowych zajął się Komitet Organizacyjny pod przewodnictwem dh. hm. Romana Wiszniowskiego – komendanta Kręgu i przewodniczącego Chorągwianego Zespołu Historycznego, a w jego skład wchodzili m.in. druhny i druhowie: Irena Bień, Zuzanna Koszel, Kazimiera Ulanowska, Stefania Wiszniowska, Jadwiga Kowalska, Alina Kowalska, Helena Pietrzak, Bolesław Zimmer, Aleksander Wojno, Władysław Froch, Stanisław Dąbrowski i inni członkowie Kręgu „Szaniec”.

Materiały do wystawy zbierano i opisywano ponad dwa miesiące. Termin Jubileuszowych obchodów wyznaczono na dzień 12-13 grudnia 1981 r.

12 grudnia (sobota) 1981 r. godz. 16:00.

Przed budynkiem Zespołu Szkół Ekonomicznych im. Braci Vetterów stanął Poczet i Drużyna Sztandarowa Hufca Lublin-Miasto, szkolna drużyna harcerska, seniorzy, instruktorzy, harcerze Hufca oraz zaproszeni goście na czele z JE biskupem lubelskim ks. prof. dr. hab. druhem Bolesławem Pylakiem. Pogoda tego dnia była niezbyt sprzyjająca. Siąpił drobny deszczyk, temperatura w granicach + 3-5 stopni, stąd nie wygłaszano okolicznościowych przemówień. Po odczytaniu okolicznościowego rozkazu komendanta Hufca dh. hm. Zygmunta Buczaka, poświęceniu i odsłonięciu pamiątkowej tablicy powstania pierwszych patroli skautowych w Lublinie wszyscy udali się na drugie piętro i poddasze Domu Kultury, gdzie w kilkunastu gablotach „stojących” i „stołowych” zaprezentowano po raz pierwszy tak bogatą w treści i ilości zachowanych pamiątek harcerskich wystawę „70 lat Harcerstwa na Lubelszczyźnie” z prywatnych zbiorów m.in. A. Wojny, B. Zimmera. W. Frocha, S. i R. Wiszniowskich, I. Bień, Z. Koszel, J. Kowalskiej, S. Dąbrowskiego i wielu innych.

Wystawa była imponująca i niepowtarzalna. W kolejnych jubileuszowych latach drugiej takiej nie zorganizowano, chociaż też były bogate i interesujące (jak np. 20 lat później – wystawa w Muzeum Wsi Lubelskiej na 90-lecie Harcerstwa na Lubelszczyźnie).

Tego dnia rozmowy i harcerskie wspominki trwały do późnych godzin wieczornych. Biskup Bolesław Pylak mówił o swoich młodzieńczych latach w konspiracyjnych Szarych Szeregach w gminie Łopiennik.

13 grudnia (niedziela) 1981 r.

O północy obudził mnie trwający kilkanaście minut, metaliczny stukot gąsienic czołgowych (mieszkałem wówczas przy ul. Dulęby 4 – w odległości ok. 50-70 m od Drogi Męczenników Majdanka). Pomyślałem, zapewne rozpoczęły się zimowe manewry wojskowe Jednostki Wojsk Obrony Terytorialnej Kraju na Majdanku.

Rano wstałem wcześnie by zdążyć na poranną Mszę Harcerską na godz. 9ºº zamówioną z okazji 70-lecia w Kościele Św. Ducha na Krakowskim Przedmieściu. Nocą spadł śnieg. Przed Bramą Krakowską, na istniejącym wtedy rondzie stał czołg, wokół którego kręciło się paru żołnierzy.
– A to chłopaki mają pecha! Zepsuła im się maszyna… – przebiegło mi w myśli.
Spiesząc się do kościoła, nawet nie pomyślałem, dlaczego ten czołg stał właśnie w tym miejscu, przecież trasa z Jednostki na rampę kolejową dworca towarowego w Lublinie tędy nie przebiega?

Po dźwięku sygnaturki kościelnej rozpoczynającej mszę świętą, ktoś spontanicznie zaintonował: Wszystko co nasze Polsce oddamy… Byłem skupiony na wykonaniu „Modlitwy harcerskiej” i stojąc na „chórze” obok organisty zdumiałem się dziwnymi słowami prowadzącego mszę księdza, który zamiast nawiązać do jubileuszowej intencji, zaczął mówić o jakimś „stanie wojennym”, o potrzebie „solidarności” i dopiero w końcowych słowach swego wystąpienia wspomniał o harcerskiej rocznicy. Wśród zebranych dało się widzieć i słyszeć małe poruszenie. Ludzie coś szeptali, klękali i zaczęli się spontanicznie modlić… O co chodzi…?! – zapytałem organistę. Jak to – odpowiedział. To Pan nic nie wie, nic Pan nie słyszał? Mamy wojnę!

Nie w pełni rozumiałem powagę chwili i sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy.
Po zakończeniu mszy, w kościelnej nawie jeszcze krótka narada instruktorska: Co robimy? O godz. 11ºº w Chorągwi powinna rozpocząć się Sesja Historyczna. Idziemy do Chorągwi…
Komendant Chorągwi hm. Kazimierz Kamieniecki był bardzo zdenerwowany i poruszony całą sytuacją. Telefony nie działają. Radio milczy. Z minuty na minutę zaczęli zbierać się w Chorągwi seniorzy i harcerze. Komendant podejmuje decyzję: Odwołujemy sesję. Wracajcie do domów. Jutro, jak gdyby nic się nie stało, wszyscy przychodzą do pracy punktualnie na ósmą, obowiązkowo w mundurach!

W domu Lena – moja żona z wyrzutem, ze łzami w oczach powitała mnie słowami: Jest wojna, a ty gdzie się włóczysz?
W telewizji – na okrągło – nadawane było wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego.


Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej!
Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią…

I taki był historyczny epizod mojej pierwszej etatowej pracy w ZHP na stanowisku zastępcy komendanta Hufca Lublin Miasto ds. organizacyjnych. Komendanci, co jakiś czas wzywani byli do odpowiedniego szczebla Komitetów PZPR, a myśmy „robili swoje” zgodnie z przyjętym programem. Byłem szefem Akcji Zima 1982 r., która szczególnie okazała się ciężka pod każdym względem. Harcerze stanęli na wysokości zadania.

hm. Stanisław Jan Dąbrowski